wtorek, 15 kwietnia 2014

KILKA SŁÓW O STARYCH ZRZĘDACH









Ja jestem młodą zrzędą więc będę zrzędzić na stare zrzędy.Zrzędzić będę.
Nawet nie wiecie jaką ulgę po latach pisania wypracowań w szkole przynosi powtórzenie jednego wyrazu w zdaniu aż trzy razy i nie zastanawianie się nad zamiennikiem.

To znaczy,pewnie wiecie.Mam nadzieję ,że nie czytają mnie trzynastolatki.



Dziś(tak,napisałam trzy teksty pod rząd i wszystkie opublikowałam bez zbędnego zwlekania)chciałabym się z wami podzielić moim niepokojem związanym z hm,jak to nazwać?Kompleksem małego miasteczka?
No,nie do końca takiego małego ale jeszcze nie na tyle dużego żeby pozwolić sobie na luksus patrzenia na ludzi z innych miejscowości z góry tak jak to robią ci wszyscy źli warszawiacy.

Prawda jest taka,że papież też puszcza bąki a blogerkom modowym rosną włosy na nogach.
Mi na szczęście nie bo nie prowadzę bloga modowego.
Chcę przez to powiedzieć ,że my,ludzie z małych miasteczek,mali blogerzy modowi nie powinniśmy się obawiać tych wielkich osobistości z blog forum.Wszyscy jakoś zaczynali.
Dlaczego o tym piszę?Bo na co dzień żyję w zupełnie innej rzeczywistości niż ta ,którą obserwuję w internecie.Co to znaczy?
Oczywiście rozumiem,że coś może być kreacją,podrasowaniem wizerunku ale po prostu przerażają mnie instagramowicze,faceci ,którzy piszą ,że wszystko co najlepsze w blogosferze jest oparte na kłamstwie i cały ten świat zoptymalizowany pod zarabianie na reklamach adsense.
 To nie tak miało być.
Myślałam,że blogerzy siadają wieczorami przy gasnącej świecy ,piszą swoje na pergaminie a potem wysyłają gońca żeby dostarczył ich notkę do wrót internetu.

Czy na prawdę wszyscy jesteśmy tacy beznadziejni ,że musimy przedstawiać się w internecie jako superbohaterów?